W zasadzie życie jest to sytuacja tragiczna. Jeżeli żyjemy według zasad narzuconych przez społeczeństwo, ułatwiających (lub utrudniających) - często nie możemy żyć jak chcemy, pełnią życia, biorąc z niego tylko to co chcemy, odrzucając to co nam się nie podoba. Odrzucając jednak te zasady - zostaniemy odepchnięci przez społeczeństwo, będziemy tak naprawdę samotni wśród tłumu. Trzeba mieć wtedy napradę dużo siły i wytrwałości, by trwać przy swoich trafnych bardziej lub mniej (lub w ogóle) wyborach.
Każdy z wyborów sprawi, że nie do końca będziemy szczęśliwi. Sumując: tak zwana "pełnia szczęścia" to tylko jakiś wymysł, utopia i nigdy nie dane nam będzie osiągnięcie takiego stanu.
Chyba popadam już w jakąś melancholię. Przepraszam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I to jest moja droga piękna recenzja filmu "Imaginarium of doctor Parnassus". Wybory kreują nasze życie, są nim. Lub też życie jest wyborem. Interpretacja należy do nas samych. To nie melancholia - to koszmarna rzeczywistość, spotęgowana brakiem perspektyw tego miasta, szarością i marazmem codzienności.
OdpowiedzUsuń